Archiwum luty 2004, strona 2


lut 13 2004 Widziałem
Komentarze: 1

Dziś widziałem na własne oczy świadectwo maturalne R. Powiem więcej- dostanę w prezencie kolorową kopię tego świadectwa!  A jednak. Udało się... To nie moja zasługa, broń Boże! Przecież nie ja zdawałem egzaminy. Ale jakiś udział w tym mam. I cieszę się... Teraz trochę czasu wolnego i ... papiery na studia. A co? Jak szaleć, to szaleć...

Jeszcze zostaje A. Ale i tu sobie poradzimy... Zresztą i tak przeszliśmy kawałek trudnej drogi... Będzie dobrze.

I nie jestem takim altruistą. Nie. To mój sposób radzenia sobie z trudnościami...

januszg : :
lut 12 2004 Cicha noc...
Komentarze: 3

Wspaniała noc! Sms- owa rozmowa z R. Rozmowa na gg  z A. Jest dobrze. R. dziś odbiera świadectwo maturalne. A. załatwiła jedną ważną sprawę, nawiązuje ciekawe, mądre i - mam nadzieję- dobre kontakty, znajomości. Ta część (ważna część!) mojego życia idzie ku dobremu. Cóż- dzieci rosną... :-) A inne sfery? Ojejku- nie można mieć wszystkiego, tak od razu...

"Poradziłem" sobie z "papierowym człowiekiem". Nareszcie "zamilkł" i pewnie nie czuje się pewnie. I dobrze... Nie powinien czuć się pewnie. Wielki Brat czuwa!

januszg : :
lut 11 2004 Kroki
Komentarze: 2

Krok do przodu... Ale z tego, co wiem, to i dwa wstecz. Taki los! Tylko, że zgodnie z moją wcześniejszą deklaracją istnieje granica, której nie przekroczę. I to właśnie napisałem xMS.  I tego będę się trzymał. Tak "podpowiada" mi moje sumienie. I najważniejsze, że dobrze mi z tym.

Coś mi się "kopsa" z tym blogiem. I nie potrafię tego ogarnąć. Oj, nie radzę sobie z komputerem... A najgorsze jest to, że moje myśli są zajęte zupełnie innymi sprawami. Mam kilka spraw do załatwienia i muszę wreszcie za nie się zabrać. Kurcze. A natchnienie gdzieś odeszło :-) W całym tym zamieszaniu mój "osobisty kurs asertywności" bardzo się przydaje.  Ciężko, ale sympatycznie.

januszg : :
lut 09 2004 Informacje
Komentarze: 5

No tak... Trochę zamieszania, ale po kolei...

Ostatnio dowiedziałem się, że moje pisanie, to "ocean słów". Wprawdzie ja tego tak nie postrzegałem, ale pomyslałem, że "odpocznę"... I niech inni też odpoczną :-) ... A swoją drogą świat mnie zadziwia! Inni mogą zaakceptować swe prywatne "oceany", zaś nie akceptują oceanów cudzych. A wolność słowa?

I jeszcze informacja dla A. Droga Moja! Ty nie masz nic wspólnego z "papierowymi ludźmi"! Śmiem twierdzić, że Twoja wizyta, nasza rozmowa "nałożyła" się na moje rozmowy z ludźmi z tzw. wspólnoty. To ich "papierowatość" mnie zadziwia, złości, przeraża, szokuje... Ale przecież o tym rozmawialiśmy i Ty dobrze o tym wiesz...

I jeszcze jedno droga A.: gdybym miał wybrać materiał dla ciebie, to zapewniam, że nie byłby to papier... Ty jesteś prawdziwa, mocna, szlachetna, choć- jak się okazuje- zbyt wrażliwa...:-)  Ot, Zielona Dziewczyna. Taki przedziwny prezent od Losu...

januszg : :
lut 06 2004 Mała wojna... i "papierowi ludzie"
Komentarze: 8

Rodzi się we mnie jakiś przedziwny bunt. Do szewskiej pasji doprowadzają mnie ludzie "zatopieni" w kłamstwie, fałszu, przekonani o swej prawości i doskonałości. Wiem kim i jaki jest człowiek... I przyznam się, że więcej człowieczeństwa jest w grzeszniku, który zna prawdę o sobie, aniżeli w "człowieku doskonałym", który w rzeczywistości nie wie kim jest... Boję się takich "papierowych" ludzi. Boję się, że w pewnej chwili "wyjdzie" z nich cała prawda o człowieczeństwie...

Jeśli ktoś staje przede mną jako "anioł"- jest przegrany. Ale jeśli staje przede mną człowiek, który wie kim jest, wie jaki jest i każdego dnia stara się być dobrym, prawdziwym człowiekiem, to wiem, że miałem szczęście, że spotkałem prawdziwego, mądrego człowieka... I nie chcę spotykać "papierowych ludzi"... Nie chcę wchodzić z nimi w interakcje... To takie płytkie, małe...  I chyba trzeba przejrzeć terminarz z adresami.... Bo już wiem, że tylko z człowiekim prawdziwym można wyruszyć w daleką wędrówkę. Inie trzeba się bać, że zawiedzie...

januszg : :