Archiwum 01 marca 2005


mar 01 2005 Koniec "polemiki"... Obiecuję...
Komentarze: 3

Człowieku... Nie jestem nerwowy... Choć może głupota innych ma na mnie jakiś tam wpływ... Chyba dość wyraźnie zrezygnowałem z twoich "psychologicznych" porad? Dzieki. Już nie chcę! Uszanuj moją wolę. Ale wiesz... Na czatach jest mnóstwo katolickich księży... Oni mają tyle problemów! Kto wie, może masz szansę. Nie mam w zwyczaju kasowania komentarzy... Twoje będę kasował:-)

januszg : :
mar 01 2005 Komentarze do ostatniej notatki....
Komentarze: 2

Skoro już Wałęsa skakał przez ten płot i skoro mamy wolność (również słowa), to ja z tej wolności zamierzam korzystać... I tak:

Ale przecież to tylko zwłoki... to dziecko nie żyje już od tak długiego czasu. To zwyczajny symbol. Kiedyś przecież będzie tam \'leżeć\' ktoś inny... a dzecko będzie żywe w pamięci rodziców. I to jest ważne, a nie jakiś pogrzeb. Symbol.

Chaos_Angel 2005-03-01 12:19

 Życie jest pełne symboli! I pewnie są one nam potrzebne, skoro otaczają nas ze wszystkich stron... A dla tych rodziców nie pozostały żadne wspomnienia z życia dziecka, bo tego samego dnia urodziło się i zmarło. Pozostaną za to wspomnienia z pogrzebu... Dla maleństwa pogrzeb pewnie znaczenia nie miał, ale dla bliskich?... Symbole, obrzędy, zwyczaje, tradycje, obyczaje... To istotna część życia....

 

Wczytuję się w Twojego bloga i widzę, ze jestes takim reformatrem Kościola i spraw z nim związanych?! Kto CIe upoważnil do tego lub co robisz zeby było lepiej, inaczej? Angazujesz się jakoś, czy tylko stoisz z boku i oceniasz? \"Nie sadźcie, a nie bedziecie sądzeni\" A może Ci to Twoje chodzenie na cmentarz zaszkodziło? Jest jeszcze świat żywych! I ciagle do niego nalezysz! Może troche ostro, ale powiedziałem, co myslę!
Jokkko 2005-03-01 16:15

 

Nie jestem reformatorem! A nawet jeśli tak to wygląda, to zapewniam Cię, że nie potrzebuję żadnego upoważnienia, zezwolenia ani błogosławieństwa. Co robię, żeby było lepiej? Wystarczy, że Ty coś robisz... A jeśli w tym "świecie żywych" jest większość takich obrońców wiary i Kościoła jak Ty, to ja wolę cmentarz... Tam nic mi nie grozi... Z ludźmi, którzy mają odwagę diagnozować po kilkunastu notkach jest niebezpiecznie... Zanim pokusiłeś się o sąd ("Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni") mogłeś "pokusić" się o poznanie mnie, rozmowę ze mną. I sam widzisz: kto mieczem walczy, od miecza ginie... I popatrz: jest tyle blogów, tyle stron katolickich, tyle ważniejszych i poważniejszych afer kościelnych niż ten dziwny pogrzeb i stosunek do cierpienia rodziców - tam o wiele bardziej potrzebni są "adwokaci diabła"... I nie napisałeś prawdy! Nie "wczytujesz się", ale może czytujesz mojego bloga-  czytasz, widzisz, rozumiesz to, co chcesz i jak chcesz. Dostrzegasz w moich notatkach sąd nad Kościołem, a w swoim komentarzu nie widzisz sądu nad bliźnim, za którego (a jednak!) umarł Pan Jezus.

 

No. To tyle. I na cmentarz jutro też pójdę... To szkoła życia, nie umierania! trzeba choć raz w życiu załatwiać coś w kancelarii katolickiego cmentarza, aby przekonać się, że umieranie to nie bajka....

januszg : :
mar 01 2005 Człowiek czy...?
Komentarze: 2

Jak każdego dnia byłem wczoraj na cmentarzu... Zbierali się ludzie na pogrzeb małego dziecka... Przedziwne te pogrzeby dzieci.... Bez nabożeństwa, a tylko "pokropienie"... Czegoś tu nie mogę pojąć! Posłowie wywodzący się z tradycji katolickiej walczą o ochronę życia poczetego... Padają wielkie słowa...Nie tylko posłowie, ale i biskupi, osoby świeckie mają na ten temat wiele do powiedzenia... A kiedy umiera małe dziecko przestaje być człowiekiem! Nawet nie zasługuje na godny pogrzeb! Przecież pogrzeb nie jest "darem" dla zmarłego, ale wsparciem, pomocą dla tych, co zostali.... Co wczoraj czuli rodzice tej dziewczynki, która żyła tak krótko? Kościół "pokazał" im prawdziwą wartość życia! W małym pomieszczeniu kilka tekstów, bez emocji, współczucia.... tak nie wolno!

januszg : :