Komentarze do ostatniej notatki....
Komentarze: 2
Skoro już Wałęsa skakał przez ten płot i skoro mamy wolność (również słowa), to ja z tej wolności zamierzam korzystać... I tak: Ale przecież to tylko zwłoki... to dziecko nie żyje już od tak długiego czasu. To zwyczajny symbol. Kiedyś przecież będzie tam \'leżeć\' ktoś inny... a dzecko będzie żywe w pamięci rodziców. I to jest ważne, a nie jakiś pogrzeb. Symbol. | |
Chaos_Angel | 2005-03-01 12:19 |
Życie jest pełne symboli! I pewnie są one nam potrzebne, skoro otaczają nas ze wszystkich stron... A dla tych rodziców nie pozostały żadne wspomnienia z życia dziecka, bo tego samego dnia urodziło się i zmarło. Pozostaną za to wspomnienia z pogrzebu... Dla maleństwa pogrzeb pewnie znaczenia nie miał, ale dla bliskich?... Symbole, obrzędy, zwyczaje, tradycje, obyczaje... To istotna część życia....
| |
Wczytuję się w Twojego bloga i widzę, ze jestes takim reformatrem Kościola i spraw z nim związanych?! Kto CIe upoważnil do tego lub co robisz zeby było lepiej, inaczej? Angazujesz się jakoś, czy tylko stoisz z boku i oceniasz? \"Nie sadźcie, a nie bedziecie sądzeni\" A może Ci to Twoje chodzenie na cmentarz zaszkodziło? Jest jeszcze świat żywych! I ciagle do niego nalezysz! Może troche ostro, ale powiedziałem, co myslę! | |
Jokkko | 2005-03-01 16:15 |
Nie jestem reformatorem! A nawet jeśli tak to wygląda, to zapewniam Cię, że nie potrzebuję żadnego upoważnienia, zezwolenia ani błogosławieństwa. Co robię, żeby było lepiej? Wystarczy, że Ty coś robisz... A jeśli w tym "świecie żywych" jest większość takich obrońców wiary i Kościoła jak Ty, to ja wolę cmentarz... Tam nic mi nie grozi... Z ludźmi, którzy mają odwagę diagnozować po kilkunastu notkach jest niebezpiecznie... Zanim pokusiłeś się o sąd ("Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni") mogłeś "pokusić" się o poznanie mnie, rozmowę ze mną. I sam widzisz: kto mieczem walczy, od miecza ginie... I popatrz: jest tyle blogów, tyle stron katolickich, tyle ważniejszych i poważniejszych afer kościelnych niż ten dziwny pogrzeb i stosunek do cierpienia rodziców - tam o wiele bardziej potrzebni są "adwokaci diabła"... I nie napisałeś prawdy! Nie "wczytujesz się", ale może czytujesz mojego bloga- czytasz, widzisz, rozumiesz to, co chcesz i jak chcesz. Dostrzegasz w moich notatkach sąd nad Kościołem, a w swoim komentarzu nie widzisz sądu nad bliźnim, za którego (a jednak!) umarł Pan Jezus.
No. To tyle. I na cmentarz jutro też pójdę... To szkoła życia, nie umierania! trzeba choć raz w życiu załatwiać coś w kancelarii katolickiego cmentarza, aby przekonać się, że umieranie to nie bajka....
Dodaj komentarz