Archiwum styczeń 2004, strona 3


sty 22 2004 Życie to nie bajka...
Komentarze: 1

... i przekonał się o ty moj Brat. Mocno się przekonał... Naiwny. Wierzył w sprawiedliwość, etykę, poczucie odpowiedzialności za innych. Bardzo naiwny. kogo obchodzą przekręty w pracy, nawet jeśli dotykają innych? To cena  bezrobocia: niech dzieje się co chce, byle praca była... Oj, świecie, świecie... Rado pedagogiczna- kogo wychowujesz? Kogo kształcisz? Beznadzieja.

januszg : :
sty 22 2004 Pytania retoryczne...
Komentarze: 0

Chyba jestem zmęczony... Czym? Głupio powiedzieć, że życiem... Ale to gdzieś blisko. Nie wiem jak odróżnić życie od "taniej egzystencji", od "ślizgania" się po rzeczywistości, która coraz bardziej przeraża... Męczy mnie rola mrówki, która musi "walczyć" z  pociągiem zasuwającym po torach... Dlaczego proste sprawy są tak skomplikowane? Dalczego jest jak jest? I co można zrobić, żeby było lepiej?

Kto wymyślił, żeby rozdzielić Dzień Babci i Dziadka? To tak, jakby powietrze dzielić na czynniki pierwsze...

Dlaczego moich zwycięstw i sukcesów nie mogę umieścić w swoim CV?

Dlaczego nie potrafię być asertywny?

Jedno wiem: dziś (ani jutro...) nie będę szukał odpowiedzi na te pytania...

januszg : :
sty 21 2004 Taka sobie nostalgia...
Komentarze: 2

Żal. Żal, że Ich nie ma... Nie wyrosnę z tej tęsknoty... Z tego myślenia: "przecież mogliby jeszcze żyć"... Żal, że od kilku lat pierwsze wpisy w kalendarzu, to rocznice śmierci... Znam ludzkie przeznaczenie. wiem, że kresem nawet najpiękniejszego życia jest śmierć, ale... Właśnie: ale...

I tylko "kamienie wołają"... Serce, pamięć, myśli, wspomnienia ... Szkoda, że czas zaciera obrazy.

I czasem myślę, że żyję w świecie Cieni. Ale to mój świat.

januszg : :
sty 21 2004 Dzień Babci i Dziadka
Komentarze: 2

Dziś w sposób szczególny moje myśli biegną do Tej, która - mimo, że odeszła- jest wciąż obecna w moim życiu... Dobra, wspaniałomyślna, tak bardzo prawdziwa w tym, co robiła, mówiła... Nauczycielka życia... wprawdzie bez "szkół", ale mądra tą mądrością, której na żadnym uniwersytecie zdobyć nie można...

 

Dziś żałuję, że nie zawsze słuchałem, że nie byłem uważny... tyle słów, wspomnień przeszło gdzieś obok... I nie ma już na ziemi człowieka, który może opowiedzieć te historie.... Od kilkunastu lat Babcia nie żyje... Spotkała się wreszcie ze swoim ukochanym Mężem... To Ona "nauczyła" mnie Dziadka. Teraz, kiedy staję przy Ich grobie uśmiecham się... Dziadek umarł ponad 60 lat temu, a ja mam więcej lat niż On, gdy umierał...

Cmentarz, gdzieś ukryty na wsi jest moją "ziemią świętą"... Mój początek i koniec.

 

 

 

 

 

Babci...( ciąg dalszy rozmowy z grudnia 1990 )

 

Dałem Ci kiedyś słowo...

nawet nie wiem, czy ktoś jeszcze o tym pamięta

Mówiłem głośno i wyraźnie-tak byś usłyszała w Niebie.

 

Ty wiesz, ze słowa moje były szczere,

z serca płynące

wierzyłem w nie jak w dogmat wiary

byłem przekonany, że tak zwyczajnie –

słowo stanie się ciałem

i będzie trwało

i żadna siła nie stanie na przeszkodzie

i będę silny,

mężny i wytrwały

 

Nie dotrzymałem słowa danego Ci w grudniowy dzień...

 

januszg : :
sty 20 2004 Wigilia imienin Zielonej Dziewczyny
Komentarze: 2

Jutro im. A.  Przez jakiś czas nie myślałem o tym aż tak mocno... Zawsze o Niej pamiętałem, nie tylko przy okazji imienin, ale teraz jest czas szczególny... Zostałem "wprowadzony" do Jej życia... A to zaszczyt... I jakieś moje osobiste zwycięstwo...

A., Drogie Dziecko! Gdy Ci to piszę  u mnie środek zimy... Mam nadzieję, że znajdziesz to wcześniej niż w środku lata... A piszę w wigilię Twoich Imienin, bo chcę być pierwszy...

Ten dzień jest ważny... bo tak sobie myślę, że trochę tych kamyków już zebrałaś, a i kawałek obrazka- mozaiki już widzisz. Piękny - prawda? trudny, ale jedyny, niepowtarzalny- Twój własny... Jakże jestem szczęsliwy, dumny!  Widziałem jak w skupieniu, nadziei układałaś ten obraz... Życzę Ci wszystkiego najlepszego...

 

Zielona dziewczyna

lęk, smutek i rozczarowanie

czarne jak węgiel pomalowała na zielono

wierząc, że zaczaruje los

Dziewczynka z zapałkami

ciepła szukała przy zimnych, obojętnych sercach nieobecnych ludzi

Królewna bez siedmiu krasnoludków

zabiegana, potrzebna

pytająca lustro wciąż o to samo

Kopciszek, który uwierzył w swój zły los

i boi się balu, tłumów i podrózy karetą...

a może siostra Małego Księcia, która świat cały chce oswoić

i odpowiadać za niego

zwrotnice ludziom przekładać, wodę nosić, wspierać i rozumieć

wszystkie dziwactwa świata

 

A jest Różą...

Jedyną w ogrodzie pełnym szarych, zwykłych ludzi

Zielona dziewczyna

dziś - dziecko zagubione w świecie

jutro- .....

bądź

zwyczajnie- sobą...

 

 

 

januszg : :