sty 26 2004

"Z szat obnażony..."


Komentarze: 1

Nie odkrywam przed światem mojej słabości. Nie  żalę się na samotność, opuszczenie, skazanie na walkę o przetrwanie... Ale mówię o tym... I to ja decyduję, ile i jak powiem... I wdzięczny jestem losowi, że mogę komuś o tym, co we mnie opowiedzieć... To nie jest "z szat obnażenie", lecz szukanie "Szymona z Cyreny"... I nawet jeśli on daleko i przymuszony, to jest i słucha i stara się zrozumieć... A to już dużo... Najwięcej ile dziś mogę mieć...

januszg : :
26 stycznia 2004, 16:15
Tu nie ma śladu użalania się. A biorąc - dajesz :-)

Dodaj komentarz