A to mój osobisty "hymn uwielbienia" zanotowany w czasach, gdy pamiętałem o wszystkich świętach z kalendarza liturgicznego. Dziś staram się odkryć w każdym dniu "kawałek" święta...
Niepojętej Trójcy... (modlitwa na uroczystość Trójcy Przenajświętszej)
Boże, którego nie pojmuję... Przychodzisz do mnie we wschodzie i zachodzie słońca, w szumie lasu poruszanego Twoim oddechem, w kamieniu, który mnie zachwycił i pozostał w mojej kieszeni, w oczach dziecka, w niepewności alkoholika stojącego przed trudnym wyborem- być czy pić, we wspomnieniach, starych i nowych fotografiach... Jesteś. Jesteś w święcie i codzienności, w radości i cierpieniu, w drodze i odpoczynku. Zawsze Ten Sam, Niezmienny... Znam Twoje Imię- Ojciec i Syn i Duch Święty. Stworzyciel- Jestem Który Jestem i Jezus- Bóg z nami, Zbawiciel i Moc Najwyższego, Duch Prawdy i Miłości, Uświęciciel. Historia świata, historia zbawienia i moja, człowiecza historia zamknięta jest w Twoim Imieniu, Boże! Ogarnij mnie tak, jak ogarnia mnie znak krzyża czyniony nade mną, gdy rodzę się i umieram. Ojcze, mój Zbawicielu i Odkupicielu, który mnie zbawiasz i uświęcasz, bądź dla mnie Miłosierdziem... Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu wczoraj i dziś i jutro. Amen
może jednak się uda?...
I tak sobie czytam, rozważam, myślę... Mozna mówić, co się chce, ale to jest kawałek mnie! Część mojego życia.... Że "słodziutkie"? Tylko ja wiem, ile w tym dramatu!!!! |
Dodaj komentarz