sty 04 2004

To jeszcze nie koniec!


Komentarze: 1

I skończł się trzeci dzień roku, a pierwszy dzień mojego pisania tutaj... I nie ukrywam: fascynujące zajęcie! Mógłbym tak pisać i pisać...

A jutro niedziela i ostatni dzień względnego spokoju. Piszę ’względnego", bo muszę jechać (tak, tak... MUSZĘ!) do teatru (coś z nożyczkami w tytule. Moja mama twierdzi, że jak ię gdieś nie chce jechać, to będzie fajnie... Oby!

I powinienem napisać aż dwa listy! oba ważne. ale tylko na jeden ktoś zdecydowanie czeka... Jakoś dziwną korespondencję ostatnio prowadzę. Dziwną, ale bardzo prawdziwą. I trudną...

Kątem oka zerkam na moje gadu gadu... Nic nie mruga. a co ma mrugać? prowadzę rozmowy aż z dwiema osobami, które znam już z 10 lat. Dziwne? Taki los, taka droga... W sumie nie jestem zbytnio kontaktowny... Wolę takie pisanie sobie a muzom...

A to mój osobisty "hymn uwielbienia" zanotowany w czasach, gdy pamiętałem o wszystkich świętach z kalendarza liturgicznego. Dziś staram się odkryć w każdym dniu "kawałek" święta...

Niepojętej Trójcy... (modlitwa na uroczystość Trójcy Przenajświętszej)

Boże, którego nie pojmuję...
Przychodzisz do mnie we wschodzie i zachodzie słońca,
w szumie lasu poruszanego Twoim oddechem,
w kamieniu, który mnie zachwycił i pozostał w mojej kieszeni,
w oczach dziecka,
w niepewności alkoholika stojącego przed trudnym wyborem-
być czy pić,
we wspomnieniach,
starych i nowych fotografiach...
Jesteś.
Jesteś w święcie i codzienności,
w radości i cierpieniu,
w drodze i odpoczynku.
Zawsze Ten Sam, Niezmienny...
Znam Twoje Imię-
Ojciec i Syn i Duch Święty.
Stworzyciel- Jestem Który Jestem
i Jezus- Bóg z nami, Zbawiciel
i Moc Najwyższego, Duch Prawdy i Miłości, Uświęciciel.
Historia świata,
historia zbawienia
i moja, człowiecza historia
zamknięta jest w Twoim Imieniu, Boże!
Ogarnij mnie tak, jak ogarnia mnie znak krzyża czyniony nade mną,
gdy rodzę się i umieram.
Ojcze, mój Zbawicielu i Odkupicielu,
który mnie zbawiasz i uświęcasz,
bądź dla mnie Miłosierdziem...
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu
wczoraj i dziś i jutro. Amen

może jednak się uda?...



I tak sobie czytam, rozważam, myślę... Mozna mówić, co się chce, ale to jest kawałek mnie! Część mojego życia.... Że "słodziutkie"? Tylko ja wiem, ile w tym dramatu!!!!



januszg : :
04 stycznia 2004, 14:22
No to się przez chwilę pomodliłam przy niedzieli, co za modlitwa. I nie zauważyłam tu niczego słodziutkiego. za to dużo: "muszę, powinienem, staram się", no dobrze, jedno :"mógłbym". Dodałabym Cię do swoich linków, gdyby nie to, że wszystkie wywaliłam jakiś czas temu. Zajrzę tu czasem, jeśli nie przestaniesz pisać, ok?

Dodaj komentarz