takie sobie pisanie...
Komentarze: 3
I pomogły mi te barwy wojenne. Może tylko na chwilkę, ale pomogły... Nawet jeśli przegram bitwę, to może wygram wojnę? A i poczuję się lepiej...
Był dziś R. Trochę spanikowany... Doszedł tak daleko, a przed Nim tylko jeden egzamin- z j. angielskiego. Cóż. Problem. Choć ocena z egzaminu najbardziej dotyka ucznia, to mówi też coś o nauczycielu... I warto o tym pamiętać pani profesor... I nie wolno straszyć dorosłych uczniów... Podcinać im skrzydła. I warto jeszcze sprawdzić w jakiej szkole się pracuje, bo pani profesor pomyliła LO dla pracujących z prywatym ogólniakiem z angielskim jako wykładowym... Oj, wstyd, wstyd...
Na szczęście wraca A. I pewnie stanie przed trudnym wyzwaniem... Przed ludzką bezradnością, cierpieniem... Ale to droga, na którą kiedyś wejść musi każdy... To taka "edukacja obowiązkowa"... I nie można uciec. Niestety.
Miałem dziś okazję spotkać Kogoś wyjątkowego... przypadł mi do gustu... jakiś bliski, zwyczajny, a jednak Bóg... Opowiedziała mi o Nim Ate. Przedziwny (jak to zazwyczaj Bóg) to Stworzyciel... I tak różny od Tego, o którym słuchałem przez tyle lat...
A jaki jest mój Bóg?
Jezus Chrystus Król
Kruchy jak chleb
Rozdawany na kartki dobrym i sprawiedliwym
Przybity do krzyża
Więzień miłości
Nagi
W cierniowej koronie
Z anielskim wojskiem
Cichy
Dobry
Przebaczający
Mniejszy od Swych sług
Ubogi
Wyrozumiały
Jezus Król
Mój Pan
Dodaj komentarz